Wyjazdowy punkt na początek sezonu
3 miesiące temu | 22.07.2024, 17:00
Pierwszy
raz Podbeskidzie Bielsko-Biała zagrało z Olimpią Elbląg i niewątpliwie
spotkanie nie zapisze się złotym zgłoskami w historii obu klubów.
Podział punktów nikogo nie krzywdzi i wydaje się wynikiem
odzwierciedlającym boiskowe poczynania.
Analizując
skład Olimpii, rzucał się w oczy brak w wyjściowej jedenastce Dominika
Kozery, który wydawał się pewniakiem wśród młodzieżowców. Trener
Sebastian Letniowski miał jednak inny plan na inaugurację rozgrywek i
wśród zawodników, którzy ukończyli nie więcej niż 21 lat, postawił na
Kacpra Łaszaka oraz zakontraktowanego w piątek (19 lipca) Mikołaja
Jasińskiego.
Samo spotkanie toczyło się w upalnych warunkach, może
dlatego skuteczność jeszcze wakacyjna, pozostawia pole do poprawy.
Każda z drużyn miała swoje sytuacje, chociażby w początkowych
fragmentach oglądaliśmy strzał Mateusza Kuzimskiego, ale bramkarz
gospodarzy bez problemu złapał piłkę. Swoją drogą nowy napastnik nie
zdążył zagrać w jakimkolwiek sparingu Olimpii, debiut przypadł od razu
na mecz mistrzowski.
Podbeskidzie oczywiście szukało swoich
okazji. Paweł Tomczyk strzelał obok słupka, Mateusz Ziółkowski w boczną
siatkę. Można dodać, że profesorskie zawody rozgrywał, w zasadzie jak
zawsze, Andrzej Witan. W środku pola za regulację wszelkich poczynań
boiskowych odpowiadał kapitan Michał Kuczałek, którego był to już 109.
mecz w II lidze w barwach Olimpii Elbląg.
Najgroźniejsze sytuacje
miały miejsce jednak w drugiej połowie. Marcel Misztal z Podbeskidzia
próbował płaskim strzałem zaskoczyć bramkarza Olimpii, ale Witan tylko
potwierdził, że aby go pokonać, trzeba postarać się zdecydowanie
bardziej. Dość ciekawie wyglądała także próba, gdy długim podaniem
popisał się Linus Ronnberg (21-letni piłkarz z Finlandii, letni transfer
Podbeskidzia) w kierunku Jaka Kolenca, jednak finalizacja akcji nie
pozwoliła zapisać nawet celnego strzału. Najciekawsza sytuacja
żółto-biało-niebieskich to kontratak i zdecydowana szarża Mateusza
Kuzimskiego. Napastnik strzelał z dość ostrego kąta, bramkarz Konrad
Forenc interweniował skutecznie, odbijając piłkę na rzut rożny.
Ostatecznie goli nie oglądaliśmy.
Remis w pierwszej kolejce w
meczu wyjazdowym zapewne może być uważany za akceptowalny wynik, ale
chęć zdobywania pełnej puli jest nieodzowna. Ostatecznie wartość tego
punktu poznamy w dalszej części sezonu, jednak przebijają się stare
koszmary dotyczące indolencji strzeleckiej. Okazją do poprawy będzie
domowy, sobotni (27 lipca) mecz z GKS Jastrzębie (godz. 17.).